Medytacja to nie to samo, co relaksacja

Największym odkryciem podczas kursu MBSR (Mindfulness Based Stress Reduction) jest odkrycie, że medytacja nie jest formą relaksacji. Najprościej mówiąc, że medytacja to nie to samo, co relaksacja.

Przekonanie, że to jedno i to samo, bierze się stąd, że wielu z nas sądzi, iż medytacja ma nam przynieść spokój, ukojenie, zniwelować stres. I że ma się to wszystko wydarzyć od razu podczas medytacji, albo najpóźniej, gdy wstaniemy z poduszki medytacyjnej, maty, krzesła po skończonej praktyce. Tak to nie działa. Nic bardziej błędnego. Póki sobie tego nie uświadomimy, możemy się zniechęcać do dalszej praktyki medytacji, gdyż zacznie nas ona po prostu frustrować.

Medytacja przynosi spokój, ukojenie i zmniejsza poziom naszego codziennego stresu, ale jest to proces. Ten spokój może pojawiać się już podczas praktyki medytacji, ale nie musi. A najczęściej pojawia się wtedy, kiedy przestajemy oczekiwać czegokolwiek od medytacji, czy też od siebie podczas medytacji. Medytacja ma nam pomóc nie podczas medytacji, a w życiu. Medytacja jest procesem długofalowym. Gdy siadasz do praktyki, to z jej zasobów zaczniesz korzystać poza pomieszczeniem, w którym medytujesz, czyli tam, gdzie zaskoczy Cię życie, gdy życie przyniesie nieoczekiwane scenariusz, czasami mało pozytywny. Wówczas będzie możliwe sięgnąć do swoich zasobów odkrytych podczas praktyki. Zauważysz wtedy, że „medytacja działa”, że reagujesz inaczej niż zazwyczaj. Jak? Reakcją czasami będzie brak reakcji i w tym odkryjesz swoją moc. Być może zareagujesz w określony sposób, ale uświadomisz sobie, że „dawniej” ta reakcja byłaby inna, może bardziej wybuchowa, może bardziej przerysowana, a może zbyt łagodna do trudnej sytuacji, w której jesteś. A teraz jest „taka Twoja”, czyli taka, jakiej potrzebujesz najbardziej. I tu pojawia się często ten spokój, którego tak potrzebujemy.

Oczywiście często się zdarza, że podczas praktyki, czy też zaraz po jej zakończeniu czujemy błogość, jasność, wdzięczność. Dzieje się tak, bo nasz umysł się uspokoił (również poprzez świadomy oddech), bo być może doświadczyliśmy jakiegoś wglądu. Ale nie dzieje się to zawsze, nie jest to reguła i nie taki jest cel medytacji. Miłym skutkiem ubocznym medytacji jest relaksacja. Ale nie po to medytujemy. Medytujemy z różnych powodów. Dla jednych to ścieżka duchowa i jakiś wymiar pełniejszego spotkania z samym sobą. Dla innych potrzeba zniwelowania stresu, a to jest możliwe, gdy zaczynamy wprowadzać medytację, jako immanentną część naszej rzeczywistości, naszego dnia. Wtedy bowiem zmieniają się ścieżki neuronalne w naszym mózgu.